Jak część z Was już wie ( Ci co byli na Air Show ) miałem mega fuckup z alarmem ; (( po poprzednim właścicielu odziedziczyłem tylko jeden kluczyk do alarmu z funkcją odcinania zapłonu. Pech chciał że owy pilot odpiął się od reszty kluczy na Air Show. Jakie było moje zdziwienie jak po dojściu do moto wyjełem sam kluczyk bez pilota...
Sprawnie z ekipą rozebraliśmy moto w poszukiwaniu modułu alarmu który po dotknięciu zaczął k$@#$ewsko na($#*@#alac ( sorry ale tego inaczej określić się nie da ) zmotywowani dźwiękami alarmu szybko został on wymontowany o dziwo dalej napie...alajcy. Tutaj już weszły bardziej drastyczne metody jak polewanie alarmu płynami a ostatecznie użycie śrubokręta wetkniętego w serce dzwoni co spowodowało błogą ciszę.... ( mi szumi do tej pory w uszach bynajmniej nie przez SU-27 )
Niestety jak wcześniej wspomniałem alarm ten ma funkcję odcięcia zapłonu... i moto nie paliło. Po kilku słowach otuchy zostałem sam z telefonem w ręku z którego nigdzie nie dało się zadzwonić bo sieci komórkowe skapitulowały przy tej ilości osób.
Zmierzając do końca dodzwoniłem się do znajomych i do tego z Radomia który zaoferował mi pomoc w z holowaniu moto do jego garażu. To również nie okazało się być proste bo raczej wszyscy wyjeżdżali/wychodzili z terenu lotniska niż się na nie kierowali... pełen zapału zacząłem podążać z tłumem w stronę otwartych ulic co by kumpel mógł podjechać ( moto cały czas pchałem... ) po 2km stwierdziłem że zaraz się z nim stoczę do rowu więc zacząłem czekać.
W skrócie:
19.00 -> kolega dojechał do mnie...
20.00 -> moto bezpieczne w garażu....
00.20 -> jestem w domu bez moto...
to be continued....
Offline
A mówiłam zostaw moto i tak go nikt nie odpali, weźmiemy Cię na plecak ;>
Następnym razem słuchaj starszych
chociaż szczerze współczuję tak długiego powrotu do domu
Jeśli cię to pocieszy myśmy zrobili traskę na opoczno za Kolegą Zapie**torem na suce DR i jakiś innym kolesiem, który większość trasy chyba wstydził się przyznać, że czytanie mapy to pojęcie mu conajmniej niezbyt bliskie ^_^ w związku z tym wytelepalismy nasze szacowne pupy (na sprzętach różnej maści, ale żaden z nich nie miał miał właściwości owej DRki, czego zapie***ący z przodu kolega raczej nie brał pod uwagę usiłując samodzielnie prowadzić grupę) Trasa sprzed Opoczna do Rawy Maz. była absolutnie FATALNA :]
Offline
I tak dziękuje za wsparcie : ((
co b
Z tego co sie orientuje to nie ma na forum nikogo chyba z Radomia? A może ktoś ma jakieś info o serwisie gdzie warto by było się udać co by zobaczyli czy coś da się z tym zrobić odpalić ewentualnie?
Jestem na etapie szukania pomocy.
Offline
Modern-Father
A że się tak spytam jak wywalisz to Dziadostwo to w czym problem podłączyć kabelki tak jak mają być wedle schematu i fru latać bez alarmu
PS.Każdy elektryk samochodowy odpali bez problemów
Offline
Tomek napisał:
A że się tak spytam jak wywalisz to Dziadostwo to w czym problem podłączyć kabelki tak jak mają być wedle schematu i fru latać bez alarmu
PS.Każdy elektryk samochodowy odpali bez problemów
Nom tak : )) tylko jak sam pewnie wiesz ze jak sie zewrze nie te kabelki co trzeba to jeszcze polowe elektryki będę musiał wymienić : ) Obdzwoniłem dwa miejsca w Warszawie tak jak mówisz można pobawić się kabelkami i właśnie jadę na kurs jak odpalić moto po wyrwanym alarmie ze zblokowanym zapłonem... ( jak kolwiek to brzmi )
Druga opcja kupić taką samą centralkę z alarmem : ) koszt 490zł .... narazie wróce na spiętych kablach a potem będę kombinował czy w ogóle warto inwestować w taki alarm. Więc czeka mnie wycieczka PKP do Radomia : ) i oby powrót na moto. Dam znać : )
Offline
Modern-Father
To się zdziwisz jak łatwo odpalić Dziorka
Jak go całego wybebeszyć to połatanie elektryki powinno być już proste
Tyle że na to potrzeba troszkę spokoju co by ładnie to zrobić.
Zresztą co tu gdybać sam zobaczysz że to nic skomplikowanego tylko trzeba przysiąść i zrobić
Offline
moge zagadac chlopaka z okolic radomia co kupowal motocykl niedawno ode mnie. Moze on bedzie znal jakiegos eletkryka motocyklowego.
Offline
Viggen dzięki za pomoc ale tak jak niżej przeczytasz moto jest już w Wawie.
Dzień drugi.
Po wizycie w Warszawie na kursie uruchamiania moto pomijajac alarm udałem się do Radomia, elegancko rozebrałem moto ale nic się nie zgadzało wszystko wygląda inaczej ( jak dla laika ), kostki inne, inne kolory wiązek kabli : (( skapitulowałem : (( moto dalej nie pali. Tym razem przyjechała odsiecz z przyczepą z Warszawy zabraliśmy moto i będzie już walka kontynuowana w serwisie. Straciłem kupe czasu bo dopiero do domu wszedłem : (
C.D
W serwisie zdemontowanie plastików, wypięcie alarmu, ominięcie odcięcia zapłonu ( człowiek szedł po kablach ) zajęło 9min... jednym słowem alarm który kosztuje 600zł przytrzymuje złodzieja dosłownie na 10min... Inwestuje w gruby łańcuch z kłódką...
Koszt takiej ekspresowej usługi 100zł. Moto pali i jeździ. Ufff...
Ostatnio edytowany przez Tribord (2009-09-01 15:08:38)
Offline
Użytkownik
No to dobrze, że w końcu możesz śmigać na sprzęcie.
Nie zgodziłbym się jedynie co do tego, że alarm jest zbędny.
Lepiej spowolnić złodzieja o 10min. niż wogóle. Do tego dobry łańcuch i już trochę więcej czasu to zajmuje.
Btw, gdybym miał u siebie wczoraj alarm, to bym nie musiał drzeć mordy na gówniarstwo (ok. 13lat), które postanowiło sobie na nim przysiąść...
btw, ludzie poszanowania nie mają do cudzej własności. Ciekawe, czy jak stoi kabriolet z podniesionym dachem, to się każdy pakuje, aby się przymierzyć...
Offline
Tekst z kabrioletem mnie rozbroił W moim wypadku najlepiej teraz znaleźć rozbite moto ( czego nie zycze nikomu ) z alarmem Meta System i odkupic od takiego czlowieka sama centralke wpiac i cieszyc sie dalej wyjaca syrena. Zakup nowej niestety uniemozliwia mi brak takiej gotowki a jezdzic mozna bez tego. Oby to nie bylo jakies fatum... ktore bedzie mialo jakies konsekwencje z braku alarmu.
Offline
Traffic Circle Tamer
Offline