No to do kompletu opiszemy tył
Zaciski tylnie wyglądają na identyczne bez względu na model B6/12 i rocznik motocykla. Oczywiście
te chłodzone wodą są inne, ale nie przejmujcie się posiadacze wodniaków. Inny nie znaczy gorszy ;D hehe
Na wstępie obrazek jak wygląda zacisk po rozłożeniu. Na wstępie ostrzegam nie będziemy wymieniali płynu
ani wyjmowali tłoczków bo akurat ja nie potrzebowałem tego robić. Jak wymienić płyn macie opisane przez
Tomka w topiku http://polishbanditcrew.pun.pl/viewtopic.php?id=3320 Zaczynamy.
To co sobie musimy przygotować:
- Dobre klucze nasadowe;
- Naftę, pędzel, szmaty;
- Smar miedziowy w szpraju lub puszce;
- Klej do śrub;
- Benzynę/rozpuszczalnik/szpraj do czyszczenia hamulców;
- ze 2 godziny świętego spokoju
- 2 piwa/zacisk
Pierwszą czynnością będzie oczywiście demontaż zacisku. W tym celu odkręcamy DOBRYM KLUCZEM najlepiej
nasadowym śruby trzymające zacisk. Oznaczone są chyba dość wyraźnie na poniższym rysunku
Kiedy już odkręcimy te śrubki należy je wyczyścić szczotką drucianą z resztek kleju, i przeczyścić np. benzyną
co by nowy klej dobrze się trzymał śruby gdy będziemy ją na koniec wkręcali spowrotem. A brudny, zdemontowany
zacisk wygląda tak:
Przystępujemy do demontażu części składowych zacisku. Zdejmujemy plastikową osłonę flaczków której akurat na
zdjęciu nie ma i wyjmujemy zgodnie z kolejnością ze zdjęcia. Uważamy przy tym, aby przy wyjmowaniu pierwszego
sworznia nie dostać w oko sprężynką (*4) trzymającą klocek. Ona lubi sobie polatać
A tutaj wyjęta zawleczka, sworzeń i sprężynki.
Po wybebeszeniu flaczków bierzemy się za czyszczenie zasyfionych części.
Ja czyściłem je najpierw szmatą, potem benzyną a na koniec szczoteczka + mydło + ciepła woda.
Po tym zabiegu ścierną część klocków obowiązkowo jeszcze raz benzyną. Sworznie (które robią tu
także za prowadnice) docierałem wodnym papierem ściernym 1500, aż były ładniunie Efekt:
No to bierzemy się za zacisk. Zasłaniamy czymś tarczę, żeby jej nie zachlapać. Pędzel w garść, tależyk
z naftą i czyścimy brudasa, który najprawdopodobniej będzie wyglądał u Was tak:
Po wstępnym wyczyszczeniu prowadnic bierzemy się za tłoczki. Wkładamy coś pomiędzy tłoczki i pompujem,
do momentu, aż tłoczki nie zakleszczą włożonego pomiędzy nie przedmiotu. Potem usuwamy nasz dystansik.
I tak czyścimy dopóki nie będzie czsty Np. taki:
Gdy wszystko już wyczyścimy bierzemy się za usuwanie resztek nafty z zacisku. Dokładnie go wycieramy suchymi
szmatami czy ręcznikami papierowymi. Następnie smarujemy tłoczki i prowadnice zacisku smarem miedziowym:
Kolejnym krokiem jest nasmarowanie sworzni, klocków hamulcowych i blaszek smarem miedziowym.
Na sworzniach smaru nie widać, bo za dużo się go nie przykleiło, niedobory uzupełniamy przy składaniu
wszsytkiego do kupy. Wkładamy klocki potem jeden sworzeń, następnie obie sprężynki za czym drugi
sworzeń. Na koniec zawleczka. Delikatnie smarujemy miejsca styku sworzni z klockami hamulcowymi.
Na koniec montujemy spowrotem plastikową osłonkę.
Gotowy zacisk musimy teraz zamontować spowrotem na motocyklu. Najpierw czyscimy benzyną czy
czymś odtłuszczającym gwinty zacisków (tak samo jak zrobiliśmy to wcześniej ze śrubami). Usunie to
resztki tłustej nafty i pozwoli klejowi do gwintów ładnie się związać. Dokręcamy wszystkie śruby uprzednio
aplikując kropelkę kleju na każdą z 3-ch śrub (czerwona strzałka na zdjęciu). Dokręcamy momentem "na
chama ale z wyczuciem".
No i włala Zacisk zrobiony. Trzeba poczekać godzinkę co by klej wstępnie związał. Teraz możemy szczekać
na nasz ślicznie wyczyszczony zacisk
Naprawdę warto wyczyścić zaciski. Chodzą dużo lepiej i mamy je z głowy na dłuuuuuugo
Pozdrawiam!
Bartek
Opis i Fotki : Tolinek
Offline