czesc, jako że, wszystkie spotkania mnie omijają bo pracuje w weekendy a na tygodniu na 2 zmianę to może tak się uda:) Mianowicie po 20 czerwca mam urlop i szykuje sie na kilkudniowy wyjazd na mazury,zalezało wszystko bedzie generalnie od pogody, miejscowosci docelowej jeszcze nie znam moze Zgon lub okolice Wegorzewa.Jesli ktos w tym samym czasie planuje podobny wypad mozna by sie zebrac w kupie raźniej..:)Albo ktos z tutejszej braci bedzie juz na miejscu, zamierzam zjezdzic mazury wzdluż i wszerz....chetnych zapraszam:)
Ostatnio edytowany przez xz_666 (2008-06-03 19:07:14)
Offline
..tak wiec witam ponownie po 2 tyg nieobecności..pomyślałem że podzielę się z Wami doznaniami z mojej pierwszej takiej poważniejszej wyprawy motocyklowej ( mója Kobietka dwie sakwy i torba na pokładzie).Trasa całkowita wyniosła Nas ok 950km z czego 300 to dojazd do pieknej mazurskiej miejscowosci Harsz położonej między dokładnie w połowie drogi Giżycko Węgorzewo.Wyruszyliśmy z pełnym ekwipunkiem w sobote 21 czerwca o 6:00.
Trasa nasza rozpoczynała się z Warszawy dalej kierowaliśmy się na Pułtusk, aby jak najszybciej uciec z głownej "czerwonej" drogi na nieco boczne na mapie oznaczone kolorem żółtym, stamtad podążaleśmy w kierunku Makowa Mazowieckiego potem małymi miescinkami typu Sypniewo trzeba było podązac w strone Ostrołęki by 20km za nią odbić w prawie niezauważalny- ze względu na roboty drogowe - skręt w mieścinie łuby - Kurki, stamtą rozpoczęły sie juz pustelnickie klimaty droga pusta miedzy lasami pokierowała nas do Nowogrodu i stamtąd w
stronę Kolna ,gdzie po 16 km od Nowogrodu we wsi Rakowo Stare odbilismy na wspomniane Kolno..po paru minutkach (28km od Kolna) zrobilismy dopiero pierwszy przystanek w Piszu..Motocykl i my uzupełniliśmy płyny oraz zostawiliśmy co nie nasze tak by dalej juz tylko w pełni skupienia pokonywac mazurskie winkle i zakręty ..po Piszu czekał na nas Orzysz gdzie byłem bardzo ciekaw trasy z Orzysza do Giżycka i kiedy przez cała drogę pogoda była piekna łacznie z błekitnym niebem to w połowie drogi Orzysz Gizycko złapał nas deszcz i skutecznie ograniczył swobodne pokonanie zakretów według mojego widzi misie, z pasazerka
sakwami i brakiem doswiadczenia trzeba było jak po omacku..gdy tylko winkle sie skoczyły przesało tez padac..deszczyk nie byl dokuczliwy i nas nie pomoczył ale pobawił co nie co frajdy ..dalej od Giżycka panowie drogowcy położyli nowy asfalt i droga byłaby piekna gdyby nie 3 miejsca gdzie ruch był jednostronny ale jak ktos pojedzie w polowie lipca nawet to mysle ze bedzie tam juz skonczone:)..Trasa do punktu "b" zajęła nam ok 6,5 g i bylismy w szoku bo liczylismy na to jako niedoswiadczeni z postojami ok 9g a nawet dłuzej..wbrew tego co czytalismy N I C nas nie bolało i cała trase pokonalismy z jednym małym postojem na tankowanie i kawe w Piszu...
Pierwszy dzień powoli dobiegał końca, a że była to noc świętojańska to załapaliśmy sie na okoliczna impreze nad jeziorem gdzie jak sie okazało poznaliśmy większośc okolicznych mieszkańców.
Pierwszy dzień powoli dobiegał końca, a że była to noc świętojańska to załapaliśmy sie na okoliczna impreze nad jeziorem gdzie jak sie okazało poznaliśmy większośc okolicznych mieszkańców.
Na mazurach spedzilismy tydzien i przez cały ten czas dopisywała pogoda także praktycznie codziennie ( po za 1 dnie choroby mojej ukochanej gdzie wygrały zatoki i katar) zwiedzalismy mazurskie miejscowości w okolicy trójkata Węgorzewo Kętrzyn Giżycko..Pierwsze kilka dni poświecilismy na zwiedzanie poniemieckich bunkrów których w tej okolicy jest cale mnóstwo..jak ktoś zainteresowany to poza "Wilczym Szańcem" polecam Mamerki w których to bunkry sa niezniszczone a płatna jest tylko 1 strefa w pozostałych dwóch bunkry pochowane sa w lasach gdzie komary nie daja życ i dlatego tez pozostałe strefy obejrzelismy pobieżnie zreszta nie było tez co z Motocyklem zrobic gdyz jest to teren bardzo duży a parking w Mamerkach nie wzbudził mojego zaufania gdzyz motocykl stał niepewnie na ziemistym miekkim podłozu a w okolicy ciekawych dzieciaków nie brakowało...co do bunkrów nie bede sie oczywiście rozpisywał bo nie wszytkich to interesuje ale polecam kotlet pułkownika w "Wilczym Szańcu"
W drodze do Gierłoży i Mamerek
Bedąc tam tydzień i jezdzac po wiekszej czesci mazur to co mnie dziwiło to motocyklistów jak na lekalrstwo a Ci których mijalismy lub widzielismy to turysci zza Odry dosłownie polskich motonitów na mazurach widziałem ze trzech i jednego chyba jakos za Orzyszem w drodze powrotnej na Ciemnym GSF w wersji naked z mała szybką -SERDECZNIE POZDRAWIAM jeszce raz )))
Polecam Wam taka trasę jesli ktoś nie był ..droga była tez ok jedynie okolice mamerek i Harszu troche dziurawe ale po drugie stronie trasy Gizycko Wegorzewo we wsiach juz droga super i jeszcze mniej aut = 1% ))))))))..polecam tez trase z Kętrzyna do Węgorzewa przez Barciany jest to szlak zamków Krzyżackich droga z Barcian jest super nawierzchnia dobra i można pojezdzic...
Motocykl z takim bagazem mnie nie zawiódł i spisał sie na medal, jedynie jezdzac po troche nie równych drogach w tym dojazd do mamerek i wilczego szancza po kamienistej drodze spowadował obluzowanie sie lusterka,podstawki centrlnej, i srub w ramie oraz podnóżków...wszystko to w pare minut dało sie dokrecic i nie mam do Niego o to pretensji w koncu to motocykl i w dodatku nie enduro...
W wolnej chwili nad jez.Harsz po dokręceniu juz wszystkich śrub które się o to prosiły:))
Powrót spowrotem minął nam znacznie gorzej, gdyż mojej Kobietce spakowalismy za dużo do plecaka przez co siedziała nie do konca dobrze wywołujac u mnie bóle lewego barka i nadgarstków, nastepnie powyżej 100km zaczeły pojawiac sie drgania na prawym podnóżku pasażera od wydechu,co powodowało duzy dyskomfort i drętwienie całej nogi pasażera..nie wiem czy sa do wymiany te gumowe podkladki które mocuja go do podn ózka oraz te w podnozkach kierowcy gdyz maja luzy pomimo dokrecenia..
A wracajac do trasy powrotnej wjezdzajac do Warszawy o 18 w piatek od kepy potockiej do konca trasy czyli do murów wyscigów konnych czekał na nas koszmarny korek,był to dla mnie niedoswiadczonego motocyklisty prawdziwy survival motocykl z PEłNYM bakiem bagazami i pasażerką z ciezkim plecakiem swoje wazył ale że to Taki a nie inny Motocykl to bardzo mi pomógł i lawirując miedzy autami dojechaliśmy cali gdzie kilometr przed metą złapała nas burza i całych do suche zmoczyła.......ale było super!!
Pozdrawiam tych co doczytali ten tekst do końca gdyż za pewne czytanie go jest jak ta jazda w korku
Ostatnio edytowany przez xz_666 (2008-07-06 21:30:49)
Offline
Ładna relacja.
"...gdyż mojej Kobietce spakowaliśmy za dużo do plecaka przez co siedziała nie do końca dobrze wywołując u mnie bóle lewego barka i nadgarstków..." - daliście czadu niema co.
Offline
Godfather
Bardzo fajna relacja, zazdroszczę i szkoda, że pojechałeś na urlop tak wcześnie bo możnaby się zgadać ale ja niestety w tym czasie miałem sesję itp. a mogliśmy pojechać na 2 takie same bandziorki z plecaczkami jeżeli chodzi o to, że wszyskie spotkania Cię omijają bo pracujesz w weekendy - wpadnij do nas w czwartek na spotkanie (co tydzień o 18 - raz w Szwejku, raz na Galerii Mokotów).
Offline
masher1000 napisał:
Bardzo fajna relacja, zazdroszczę i szkoda, że pojechałeś na urlop tak wcześnie bo możnaby się zgadać ale ja niestety w tym czasie miałem sesję itp. a mogliśmy pojechać na 2 takie same bandziorki z plecaczkami jeżeli chodzi o to, że wszyskie spotkania Cię omijają bo pracujesz w weekendy - wpadnij do nas w czwartek na spotkanie (co tydzień o 18 - raz w Szwejku, raz na Galerii Mokotów).
w kupie zawsze raźniej ale było super i na pewno trzeba bedzie to powtórzyć i wtedy może sie uda wieksza ekipa choc na weekend wybrac...a co do mojej pracy to jak nazłość w srode mam wolne a od czwartku do niedzieli włacznie jade od 15 do 23...ale pocieszam sie ze moze jakos niebawem uda mi sie zmienic prace )
Offline