kuben - 2009-08-08 11:36:12

Rozpocząłem dzisiejszą sobotę wstając o 8 rano do pracy. Idę na parking wyprowadzić moto, wyjeżdżam przed bramę i stawiam go na stopce żeby zamknąć za sobą bramę, odwracam się od motonga i nagle czuję jak on się o mnie opiera i leci po mnie w dół. Nie dałem rady go utrzymać i biedak się położył na lewym boku czego skutkiem było zarysowanie gmola i pęknięcie końcówki klamki sprzęgła (ok 2cm element odpadł). Zawiniłem zostawiając go nieuważnie z wyprostowanym przodem na wyjeździe z parkingu który jednak opada trochę w dół... Mega wk!@#$%^ny na siebie za własną głupotę postawiłem moto i z mieszanymi uczuciami pojechałem do pracy. Po drodze miałem zajechać do kumpla po klucz do otwarcia sklepu. Droga prowadząca do niego jest w remoncie - piach, liczne nierówności. Skręciłem i jadę powoli na dwójce starając się unikać poślizgów. Przejeżdżam obok ekipy robotników którzy kopali obok i nagle mijając ich czuję, że coś zahaczyłem i ściąga mnie z motonga... Był to cieniutki biały sznurek używany przez nich do poziomicowania, który rozwiesili sobie w poprzek drogi zamykając w ten sposób przejazd. Wisiał na ok 1m, w ogóle nie oznaczony, przy pełnym słońcu całkiem niewidoczny. Gdyby jechał tamtędy rowerzysta to mógłby się zatrzymać na jego szyji... Może i dało by radę z tego wyjść nie kładąc moto, ale ja byłem tym mega zaskoczony i z tą linką naciągniętą na sobie przejechałem jeszcze z 5m i już mnie ściągnęła, moto gleba na prawą stronę. Mi się oczywiście nic nie stało, ale w motorku rozwalony prawy kierunkowskaz, lusterko dziwnie luźne i przerysowane, owiewka też miejscami starta no i gmol porządnie przetarty. Ściągnąłem policję, spisany został protokół, robotnik przyznał się do winy i pojechałem do pracy. Czeka mnie teraz uporanie się z ubezpieczycielem firmy budowlanej w celu pokrycia kosztów naprawy. Moto zawiozę do serwisu na wycenę, jak się uda to może coś jeszcze mi wymienią, ale myślę że z lewą klamką po porannej parkingówce może być problem bo leżał przy nich na prawej stronie... Debilizm ludzki nie zna granic, najgorsze tylko że cała sprawa znając życie pociągnie się ze 3 miesiące i mam nadzieję że uda mi się wcześniej naprawić szkody, nawet na własny koszt tak aby później mi zwrócili, ale żebym mógł normalnie śmigać. We wtorek idę na komendę aby mnie pokierowali co dalej... Poranny upadek moto uważam za znak, więc jak czujecie że moto chce wam coś przekazać to go słuchajcie :D

Iwan II - 2009-08-08 12:22:43

Masz szczęście ze to tylko sznurek, mój kuzyn jechał chopperkiem na zjazd rodu za nim w aucie jechała zona i dzieci, zgina na miejscu na oczach rodziny bo robotnicy coś wyciągali z pobocza i stalowa lina była tez w poprzek drogi.

Pakuus - 2009-08-08 12:31:24

Ciesz się że to taka gleba.

Maaaaaarek - 2009-08-10 10:50:42

Oby mniej takich przygód na drodze.... Tego chyba bym sie nigdy nie spodziewal, ze ktos sobie moze roziwesic sznurek wzdłóż drogi.... Dobrze wiedziec że takie debilizmy też sie zdażają...

NIKO - 2009-08-10 12:40:28

beznadzieja z tymi budowlańcami to już naprawdę wszystkiego się można spodziewać na drodze ?? :D:D tym bardziej nieoznakowanego...

manitou - 2009-08-10 17:46:49

Ołł szok.. Dobrze ze Twoja pierwsza (i ostatnia) gleba nie przyniosla za duzych strat no i jeszcze wszystko ladnie Ci wymienia z ich ubezpieczenia... W jeden dzien tyle wrazen. Pozdr

Apartment Jovan