Ani razu | 35% - 43 | |||||
1 raz | 27% - 33 | |||||
2 razy | 19% - 24 | |||||
3 razy | 8% - 10 | |||||
4 razy | 4% - 5 | |||||
5 razy | 0% - 0 | |||||
6-10 razy | 2% - 3 | |||||
>10 razy | 2% - 3 | |||||
|
Użytkownik
Zgodnie z zasadą z tematu, tak mnie naszło pytanie - czy i ile razy ewentualnie trzeba się wyglebić, żeby stwierdzić, że się już umie tyle, że przy spokojnej jeździe i braku czynników zewnętrznych ryzyko gleby jest bardzo małe albo żeby stwierdzić, że "to nie dla mnie" i dać sobie spokój...
Chętni mogą opisywać swoje gleby w postach pod sondą.
PS. Mam nadzieję, że moderatorom wątek nie będzie przeszkadzał (niektórzy podobno twierdzą, iż mówienie o kraksach przynosi pecha), ale jakby tak było, to można go zamknąć/usunąć.
PS2. Wątek założyłem, bo w ostatnią niedzielę wyje***em się po raz drugi i do dzisiaj mam mieszane uczucia co do tego faktu...
Ostatnio edytowany przez VooR (2009-03-10 09:18:12)
Offline
"swoją przygodę zaczynamy z jednym workiem pełnym szczęścia, a z drugim workiem pustym umiejętności, cała sztuka polega na tym,aby zapełnić ten drugi nim skończy się pierwszy."
Offline
Użytkownik
xz_666 napisał:
"swoją przygodę zaczynamy z jednym workiem pełnym szczęścia, a z drugim workiem pustym umiejętności, cała sztuka polega na tym,aby zapełnić ten drugi nim skończy się pierwszy."
bardzo ciekawa sentencja zadanie powiedz skąd to wyczesałeś ?
Offline
GoB Lee napisał:
xz_666 napisał:
"swoją przygodę zaczynamy z jednym workiem pełnym szczęścia, a z drugim workiem pustym umiejętności, cała sztuka polega na tym,aby zapełnić ten drugi nim skończy się pierwszy."
bardzo ciekawa sentencja zadanie powiedz skąd to wyczesałeś ?
kiedys w necie znalazłem i zapamiętałem...
Offline
Użytkownik
Dobre motto nie powiem
Offline
Użytkownik
nom ja 1 glebe mialem i to w 3 dniu jazdy na dziorku dobrze ze predkosc mala to skonczylo sie na malym przetarciu dekla, tlumika i kantu owiewki
Offline
Użytkownik
Ja 1 na GS500 jak się uczyłam jeździć
Offline
a moze powiedzą coś więcej nieco bardziej doświadczeni w przytulaniu sie z asfaltem..jakie kaski,kombinezony,rękawiczki, buty nie zdały egzaminu..
Offline
Użytkownik
Pierwszy szlif w Bednarach pod Poznaniem, poluzowała się kontra od linki gazu. Akurat chciałem zamknąć opone, złożyłem się, kręce manetką i dupa nic się nie dzieje (tzn dzieje się - robię szlifa) Bałem się mocno odkręcić bo nie wiedziałem w którym miejcu silnik zacznie się "zbierać.
Drugi szlif, powrót z pikiety "Kierowco patrz w lusterka" wSzczecinie. Lało jak z cebra i na dohamowaniu przed światłami przyhaczyłem grot strzałki kierunkowej (co za debilizm malować jezdnię tak grubą warstwą farby). Efekt - szlif plus pęknięte biodro plecaczka
O dzwonie na Jawie 350 TS nawet nie wspomnę bo to dawno było i wstyd się przyznać, ale rowerzystka miała lepsze samopoczucie niż ja.
Offline
Użytkownik
Ja 3....2 razy przchamowałem lekko swoją NSR-ką na sliskim...przedni kapeć wąski i ślizg (małe prędkości), a raz nie ze swojej winy....wchodziłem w lewy luk...z przeciwka facet jechal kombiakiem....troche za szybko leciał i go wyrzuciło na mój pas...był jakieś 1 m na moim pasie i leciał mi na czołówke....wiec zeby sie z nim nie strzelić to odbilem w prawo...a tam był krawęznik.....wiec ostatnim odruchem zdążył położyc moto a potem był tylko lekki huk....na szczęscie po paru minutach dalem rade sie sam pozbierać...
Offline
Użytkownik
Ja już dawno straciłam rachubę, ale w enduro o to chodzi. Dziorka przeszlifowałam raz lekko, ale to się nie liczy.
Offline
Modern-Father
Po co wywoływać wilka z lasu.Ja raz zażartowałem co skończyło się potrąceniem.Jak nie macie nic przeciwko zamknę temat.
No chyba że wy w przesądy nie wierzycie to mogę tu nie zaglądać
Offline
Użytkownik
Ja przesądny nie jestem, po prostu marny motocyklista ze mnie, miszcz prostej.
Offline
Użytkownik
Zaliczyłem 2-gleby, jedną zaliczyłem w zimę 1988r pędząc motoriną PREDOM-DEZAMET dojeżdżając do skrzyżowania za mocno zahamowałem i przejechałem bokiem całe skrzyżowanko,szczęście że inne pojazdy na światłach nie mogły ruszyć żwawo bo jezdnia była oblodzona a druga gleba to jak trochę później w roku 93r na działce kręciłem bączki MZ-ETZ 251 i taką dziurę wyje..łem aż do korzenia jakiegoś drzewa że koło podchaczyło i wyrwało moto razem ze mną i gleba na prawą stronę i przypalonko na nodze od kolanka zostało po dzisiejsze czasy. A na poważnym sprzęcie tj.Banditos to jeszcze niet i niech tak zostanie.
Wyznaje jedną zasadę: Motocyklistów dzieli się na tych,którzy już leżeli i na tych co będą leżeć...
Offline
Tomek napisał:
Po co wywoływać wilka z lasu.Ja raz zażartowałem co skończyło się potrąceniem.Jak nie macie nic przeciwko zamknę temat.
No chyba że wy w przesądy nie wierzycie to mogę tu nie zaglądać
nie zamykaj tematu, to bardzo pouczające pech nie istnieje, wystarczy kupić tabletki na pizdowatość
pierwszą glebę miałem w 1972 na WSK, ktoś mi bramę na podwórko zamknął
Offline